Łączne zadłużenie firm z sektora budowlanego wynosi już blisko 1,8 mld złotych – podaje Krajowy Rejestr Długów. Ponad połowa tej kwoty przypada na firmy budowlane prowadzone jako jednoosobowa działalność gospodarcza, w praktyce - na najmniejszych podwykonawców. Od marca ubiegłego roku zadłużenie branży budowlanej wzrosło aż o 12 proc.
- Łączne zadłużenie firm z sektora budowlanego wynosi już blisko 1,8 mld złotych
- Ponad połowa długów branży budowlanej przypada na jednoosobowe działalności gospodarcze.
- Co druga firma budowlana przyznaje, że nawet 25 proc. jej kontrahentów w ciągu ostatnich 3 miesięcy nie zapłaciło w ogóle za wykonaną usługę.
- Wyraźne pogorszenie sytuacji finansowej notuje segment robót specjalistycznych, czyli firm zajmujących się m.in. wykonywaniem instalacji i prac wykończeniowych.
Budownictwo to jedna z gałęzi gospodarki, która nie stanęła w trakcie pandemii koronawirusa. Na zewnątrz widać nawet, że kwitnie – budują się drogi, linie kolejowe, rosną biurowce i mieszkania. Ceny tych ostatnich szybują w górę bez opamiętania. Wydawać by się więc mogło, że to czas wielkiego rozkwitu branży budowlanej. Przeczą temu dane Krajowego Rejestru Długów. Dane mało optymistyczne. Okazuje się bowiem, że branża budowlana odczuła skutki spowolnienia gospodarczego. Może nie bezpośrednio, ale trudna sytuacja finansowa inwestorów powodowała wstrzymywanie i opóźnianie zapłaty dla wykonawców i podwykonawców.
Pokazuje to ostatnie badania Krajowego Rejestru Długów „KoronaBilans MŚP”. Co dziesiąta firma budowlana skarży się, że faktury płacone przez kontrahentów po terminie stanowią ponad połowę wszystkich faktur w przedsiębiorstwie. A co druga firma budowlana przyznaje, że nawet 25 proc. jej kontrahentów w ciągu ostatnich 3 miesięcy nie zapłaciło w ogóle za wykonaną usługę.
Trudno się więc dziwić, że rosną długi branży budowlanej. Od marca ubiegłego roku zadłużenie w tym sektorze gospodarki wzrosło aż o 12 proc. Obecnie do Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej wpisanych jest 48 847 dłużników budowlanych, których łączny dług wynosi już blisko 1,8 mld złotych. Aż 72 proc. z tych podmiotów, czyli 35 112, to jednoosobowe działalności gospodarcze. Odpowiadają one również za 52 proc. całego zadłużenia branży (940 mln zł).
Od początku pandemii zauważalny jest wyraźny wzrost zadłużenia zarówno w całym sektorze, jak i w jego poszczególnych segmentach: o 6 proc. wzrosło zadłużenie w sektorze robót budowlanych związanych ze wznoszeniem budynków, o 3,6 proc. w sektorze robót związanych z budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej, a o 12 proc. pogorszyła się sytuacja w sektorze robót specjalistycznych, czyli firm zajmujących się rozbiórką i przygotowaniem terenu pod budowę, wykonywaniem instalacji czy prac wykończeniowych.
- Aby zrozumieć sytuację najmniejszych firm w budownictwie, należy uświadomić sobie, jak bardzo rozwarstwiony jest to rynek. Mówiąc „branża budowlana”, wyobrażamy sobie z reguły potężną firmę z własnym parkiem maszyn i zapleczem fachowców, która stawia biurowce w dużych aglomeracjach lub realizuje milionowe inwestycje drogowe. Tymczasem branża budowlana to również, a może nawet przede wszystkim, tysiące małych przedsiębiorstw, które wykonują drobne zlecenia w ramach tak zwanej „wykończeniówki”. To branża wykonawców i podwykonawców, w której jedni zależą od drugich, i która jest ściśle uzależniona od materiałów, transportu, przetargów oraz siły roboczej. Gdy jeden element tego domina przewraca się, pozostałe też tracą równowagę i płynność finansową – tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
„W budownictwie to właśnie podwykonawcy są na tej słabszej pozycji, ponieważ muszą upominać się o pieniądze od wykonawców, a ci od inwestorów. Na końcu tego łańcucha zawsze są najmniejsze firmy, a te na płatność muszą czekać nawet dwukrotnie dłużej niż ich partnerzy biznesowi” – to jeden z wniosków z raportu KRD o długach w budownictwie.
Ale sytuacja firm budowlanych nie pozostaje też bez wpływu na inne sektory gospodarki. Najwięcej firmy budowlane są winne instytucjom finansowym – 900 mln zł. Drugi w kolejce po pieniądze jest handel – 281,8 mln zł, a następnie przemysł – 127 mln zł. Na liście wierzycieli są też operatorzy komórkowi (50 mln zł) czy firmy zajmujące się wynajmem i sprzedażą maszyn (37 mln zł). Wzajemne długi branży (czyli zobowiązania wobec innych firm budowlanych) wynoszą natomiast 158 mln zł. Budownictwo ma też swoich dłużników, którzy są mu winni łącznie blisko 372 mln zł. Niemal jedną trzecią tej kwoty (112,6 mln zł) mają do odzyskania hurtownie i składy budowlane.
Największe zadłużenie (325,3 mln zł) i najwyższa liczba dłużników budowlanych (7541) znajduje się na Mazowszu. Drugi pod względem łącznego zadłużenia (239 mln zł) i liczby dłużników (6179) jest Śląsk. Trzecie miejsce zajmuje Wielkopolska, gdzie 5097 firm budowlanych jest zadłużonych na łączną kwotę 160 mln zł. Najniższą kwotę łącznego zadłużenia mają natomiast przedsiębiorcy z Opolszczyzny (34,7 mln zł), ale najmniej zadłużonych firm (971) mieści się na Podlasiu.
„Zdaniem analityków, rok 2021 może być dla budownictwa jeszcze trudniejszy niż poprzedni. Trwająca pandemia, spowolnienie inwestycyjne, brak rąk do pracy, wzrost kosztów budowy, jak również brak surowców i podzespołów – będą dla branży prawdziwym torem przeszkód. Do tego dochodzi kolosalna podwyżka cen na materiały i usługi budowlane, co może skłaniać wielu wykonawców do poszukiwania tańszej alternatywy, a tym samym generować opóźnienia w realizacji kontraktów. Tymczasem, jak wiadomo, opóźnienia w realizacji kontraktów budowlanych oznaczają nierzadko bardzo wysokie kary umowne” – podsumowuje swój najnowszy raport o zadłużeniu branży budowlanej Krajowy Rejestr Długów.
Grzegorz Skowron
Agencja Informacyjna GEG
Fot. Pixabay