Budownictwo odczuje negatywne skutki wojny w Ukrainie
Wielu Ukraińców pracujących na polskich budowach wraca do swojej ojczyzny, by jej bronić przed agresją Rosji. Wojna w Ukrainie powoduje wzrost cen paliw i surowców, co będzie mieć wpływ także na wzrost cen w budownictwie. Niepewność sytuacji i rosnące stopy procentowe powodują, że chętnych do kupowania mieszkań na kredyt będzie mniej. A samorządy, które teraz angażują się w pomoc uchodźcom z Ukrainy, mogą później nie mieć pieniędzy na inwestycje.
Trwająca od dwóch tygodni wojna w Ukrainie już powoduje perturbacje w Polskiej gospodarce. Wysoka inflacja rośnie jeszcze bardziej, złoty się osłabia, ceny paliw szybują w górę. To oznacza, że muszą wzrosnąć ceny usług i materiałów budowlanych.
Obecnie jednak największy kłopot to odpływ siły roboczej z budów w całej Polsce. Według oficjalnych danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej na koniec 2021 roku w branży budowlanej pracowało ponad 370 tys. Ukraińców. Znaczna część z nich po inwazji Rosji na Ukrainę nie stawiła się do pracy – wielu mężczyzn wróciło do ojczyzny, by jej bronić przed rosyjskim wojskiem. O skali problemu może świadczyć to, że cały sektor budownictwa to ok. 1 mln zatrudnionych. Ubytek jednej trzeciej pracowników byłby katastrofalny. Zakładając nawet, że tylko połowa Ukraińców odpowiedziała lub odpowie na dekret o powszechnej mobilizacji w swoim kraju, to i tak firmy budowlane z dnia na dzień tracą od 15 do 20 proc. pracowników. A trzeba jeszcze mieć na uwadze powiązaną z budownictwem branżę transportową, gdzie znaczna część kierowców to także obywatele Ukrainy.
„Skutkiem działań wojennych w Ukrainie będzie wzrost cen surowców na rynkach światowych, który prawdopodobnie przyczyni się do dalszego wzrostu cen materiałów na polskim rynku budowlanym. Może pogłębić to kłopot firm z utrzymaniem rentowności kontraktów pozyskanych w 2021 r. Drożejąca ropa naftowa, miedź, aluminium i ruda żelaza będą oznaczały wyższe ceny m.in. asfaltu, kabli i przewodów elektrycznych, wyrobów stalowych i konstrukcji aluminiowych. Co więcej, drożejące surowce energetyczne znacznie zwiększą koszty produkcji materiałów oraz w istotny sposób podwyższą koszty eksploatacji maszyn i sprzętu budowlanego" – ocenia dr Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB) w swojej ekspertyzie „Potencjalne skutki agresji Rosji na Ukrainę dla polskiego sektora budownictwa". Stowarzyszenie Wykonawców Elewacji alarmuje nawet, że wiele firm nie przetrzyma tego kryzysu.
Ale to nie koniec kłopotów. Ekspert PZPB zwraca uwagę na to, że sektor budowlany do tej pory korzystał z dostaw surowców zza naszej wschodniej granicy. Według Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej ok. jednej piątek zużywanej w Polsce stali pochodziło z Ukrainy, Rosji i Białorusi. Do naszego kraju trafia też cement z Białorusi i Ukrainy, a także kruszywa. Brak surowców to przestoje na budowach, opóźnienia w kontraktach i kolejne kłopoty.
W ekspertyzie „Potencjalne skutki agresji Rosji na Ukrainę dla polskiego sektora budownictwa" można też dostrzec iskierki nadziei. „Wzrost napięcia w regionie Europy Środkowo-Wschodniej może zainicjować wiele inwestycji w krajową infrastrukturę wojskową. Jednocześnie należy spodziewać się, że rozpędu nabiorą inwestycje w energetyce ukierunkowane na transformację klimatyczną polskiej gospodarki, w której nie będzie już miejsca na surowce energetyczne z Rosji" – może przeczytać w opinii dra Damiana Kaźmierczaka.
W rzeczywistości trudno jednak przewidzieć, co czeka branżę budowlaną i całą gospodarkę. Im wojna potrwa dłużej, tym dłużej sytuacja będzie niepewna i tym trudniej będzie wychodzić z kryzysu. Nawet zakończenie wojny nie musi oznaczać odbicia się od dna dla polskiego budownictwa. Jeżeli Ukraińcy obronią swój kraj przed Rosją, przyjdzie czas na odbudowę zniszczeń wojennych. To na Ukrainę będzie trafiać dużo pieniędzy na nowe drogi, mosty i budynki. Teoretycznie mogłyby na tym skorzystać także polskie firmy realizujące kontrakty za wschodnią granicą, ale z drugiej strony Ukraińcy – budowlańcy pozostaną u siebie i mogą nie wrócić na polskie budowy.
Przy tych wszystkich pesymistycznych prognozach – obecnie i tak najważniejsza jest teraz pomoc okazywana uchodźcom z Ukrainy. W tym przypadku są powody do optymizmu – jak na razie polskie społeczeństwo zdaje ten egzamin wzorowo.
Grzegorz Skowron
Agencja Informacyjna GEG Fot. Pixabay
Grzegorz Skowron